It was a dull, rainy afternoon when I got back home yesterday. I had shivers all day long and felt as if this rain was falling straight to my brain. What was this saying about April? That its showers bring May flowers? Whether it is true or not, it gives me some rays of hope on days like yesterday. In order to uncharm the dark afternoon, and bring a bit of spring to our house, I let my girls make a tulip craft. They used a spot of paint, a fork and a marker. It was the first time both of them drew stems and leaves. Who said tulips MUST always be fresh? Było szaro i deszczowo gdy wróciłam wczoraj po południu do domu. Deszcz lał niemal przez cały dzień, miałam wręcz wrażenie, że zalewa mi mózg. "Kwiecień, plecień...." był wczoraj iście jesienny. Jak to było w angielskim przysłowiu? Że niby kwietniowe deszcze zwiastują majowe kwiaty. Prawda to czy nie, zawsze jakaś pociecha.
Aby odczarować brzydką pogodę i wprowadzić do domu wiosenne orzeźwienie, zrobiłyśmy z dziewczynami tulipanowe rękodzieło... yyy... widelcodzieło. Wykorzystałyśmy do tego odrobinę farby plakatowej, marker i widelczyk. Dziewczynki po raz pierwszy w życiu rysowały łodygi i liście. Kto powiedział, że tulipany zawsze MUSZĄ być świeże?
0 Komentarze
These are the first suncatchers we ever made at home. A simple and engaging way to explore colors and light! Oto nasze pierwsze dziecięce witraże zrobione w domu. Bardzo prosty i zarazem fascynujący sposób na zabawę z kolorem i światłem! Ramkę zrobiłam dziewczynom w trzy minuty, a zanim usadowiły się wygodnie na krzesłach, ja zdążyłam pociąć bibułkę na małe elementy. Jak tylko dziewczyny uznały, że witraże są gotowe, zaczęły biegać z nimi po domu, by przykładając je do okien "podświetlać" swoje dzieła.
Ostatecznie przyczepiłam je do okna w pokoju dziecięcym, gdzie łapią światło każdego dnia. Have you ever explored how fun it is to play with rice? It's a perfect tool for making sensory bins or trays, teaching mathematics and practising fine motor skills. Making rainbow rice encourages even more learning opportunities: recognizing colors, as well as using senses to discover the environment and experiment different solutions. On the top of that, it gives so much fun! Zabawa sensoryczna z kolorowym ryżem Ryż jest wspaniałym narzędziem do nauki matematyki (odmierzanie) oraz rozwijania motoryki małej. Przy jego pomocy z powodzeniem można tworzyć pudełka sensoryczne, ćwiczyć przesypywanie i układanie kształtów. Pofarbowanie ryżu na kolory tęczy daje jeszcze więcej możliwości: pozwala ćwiczyć naukę kolorów, a przede wszystkim w ciekawy i pobudzający wyobraźnię sposób odkrywać najbliższe otoczenie. Jak pofarbować ryż To bardzo proste. Nie znając sprawdzonych przepisów na farbowanie ryżu zakolorowałam go barwnikami spożywczymi, umieszczając ok. 200g ryżu i rozmieszany w odrobinie wody barwnik w zamykanym na suwak woreczku. Kornelia zrobiła resztę: potrząsając torebką i ugniatając w niej ryż perefekcyjnie rozprowadziła po nim kolorant. Moje zabawy nie są planowane ze szczególną starannością: zazwyczaj używam tego, co mam pod ręką, nie stosuję się drobiazgowo do przepisów, nie mam przygotowanego miejsca w aparacie na nowe zdjęcia i filmy, a jak już strzelę fotkę telefonem to okazuje się że w tle zdjęcia ujęty jest codzienny domowy bałagan. No cóż, wychodzę z założenia że najważniejsze jest zadowolenie dzieci (jak również zadowolenie mojej niecierpliwości). W związku z tym, dopiero dziś odkryłam w internecie skomplikowane przepisy na farbowany ryż - z użyciem alkoholu lub octu, farb i pojemników, a także instrukcjami typu: "suszyć na słońcu przez cały weekend" (hello!). Po weekendzie nie pamiętałabym o ryżu, o ile w ogóle nie zostałby w "międzyczasie" porozrzucany po ogródku lub zjedzony przez Nataszę... Nasz nieprofesjonalnie zafarbowany ryż wyszedł na szczęście znakomicie, a suszył się CAŁE pół godziny. Tylko dla matek o mocnych nerwach Nie da się ukryć, że zabawa z ryżem, jeszcze do tego farbowanym, to brudna robota. Nie obyło się u nas więc bez problemów: Natasza chciała "nie ten" kolor (do końca nie wiem, o jaki kolor jej chodziło i mimo, że wołała "purple, purple", fiolet również był "nie tym".) Następnie pochłonęła garść surowego, niebieskiego ryżu (w tym miejscu składam niebiosom dziękczynienie za to, że intuicyjnie użyłam barwników spożywczych, a nie polecanych wszem i wobec farb i alkoholu!). Zabawa skończyła się mega bałaganem i kłótnią dziewczyn o miotłę. Ogólnie jednak, jeśli jesteś rodzicem o mocnych nerwach, zabawa jest fantastyczna i naprawdę godna polecenia. Ryż można przechowywać miesiącami w zamkniętych opakowaniach, a sposoby na jego wykorzystanie można by wymieniać bez końca. Moim dziewczynom starcza póki co przesypywanie go z pojemniczka do pojemniczka i chodzenie po nim bosą stópką :-) "Collect memories, not things..." Święta minęły nam w sielskiej atmosferze. W Poniedziałek Wielkanocny ok. godziny 12.30 leżeliśmy na plaży słuchając szumu morza i chichotu dziewczynek turlających się w ciepłym piasku. Tuż przed wyjazdem napchaliśmy kieszenie piaskiem i muszelkami, z których dzień później zrobiliśmy pamiątkowe prace plastyczne. |
TwórcaMałgosia. W dzieciństwie marzyła o tym, żeby zostać aktorką, tancerką, autorką książki i nauczycielką. Została tą ostatnią. Prywatnie mama dwóch małych dziewczynek, lubiąca wypełniać swój dom twórczą aktywnością i zapachem pieczonego chleba. Archives
Luty 2018
Kategorie |